piątek, 13 marca 2020

Ochrona Ziemi - lekcja odpowiedzialności




        Od epoki industrialnej emitujemy coraz więcej dwutlenku węgla do atmosfery, czego skutkiem jest zachwianie równowagi w środowisku i klimacie. Konsumujemy znacznie więcej niż w przeszłości, chcemy mieć coraz więcej. Wielkie koncerny kreują nam nowe „potrzeby”, o których wcześniej nawet nie myśleliśmy. Jeśli pozwolimy tej potężnej maszynie na ciągłe nabieranie tempa, doprowadzimy do śmiertelnie niebezpiecznego zachwiania naturalnej równowagi. Wielu z nas stara się w jakiś sposób walczyć z tymi problemami, niestety jednak bardzo często to co mówimy, nie pokrywa się z rzeczywistością, ponieważ zewnętrzne środowisko wpływa na nasze decyzje. Wynika to również z braku czegoś niezwykle ważnego, stojącego u podstaw walki z destrukcyjnymi zmianami klimatu i środowiska naturalnego - odpowiedzialności.



Wysypisko śmieci w Azji (fot. foter.com)

Konsument marionetką producenta


         Jeśli chcemy walczyć o dobro naszej planety musimy mieć na uwadze nasze codzienne wybory. Wiele osób, z którymi rozmawiałem na temat globalnego ocieplenia wzruszało ramionami i mówiło: „No cóż... I tak nic nie możemy zrobić”. Jest to jednak tylko złudzenie - praktycznie każdy nasz codzienny ruch ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. W szczególności dotyczy to  wyboru produktów kupowanych w sklepach. Produkcja niepozornego, taniego sera może być niezwykle uciążliwa zarówno dla środowiska jak i ludzi. Warto tu jednak postawić pytanie, dlaczego właściwie produkty, które odciskają dużą stopę środowiskową i wymagają ogromnego nakładu energii kosztują tak tanio w stosunku do tych wytwarzanych regionalnie, ekologicznie, na małą skalę? Jest to efekt współpracy rządów i wielkich korporacji - urzędnicy tworzą wygodne dla koncernów ustawy, dzięki którym obie strony odnoszą korzyści. Kosztem tych układów cierpi jednak zarówno środowisko jak i ludzie; produkty uciążliwe dla Ziemi są tak tanie dlatego, że część tej ceny została przerzucona na środowisko i społeczeństwo - ludzkość już zapłaciła za taki produkt, w postaci odniesionych, przez niebezpieczne przemiany środowiskowe i klimatyczne, strat. Trzeba tutaj zaznaczyć, że nie płacimy jedynie my, konsumenci. Wiele składników potrzebnych do produkcji żywności pozyskuje się często w krajach trzeciego świata. Ubodzy mieszkańcy krajów afrykańskich, czy azjatyckich pracują przy pozyskiwaniu tych materiałów w strasznych, wręcz nieludzkich warunkach, otrzymując skrajnie niskie wynagrodzenie. Często zamiast uprawiać jadalne zboża, którymi mogliby się pożywić są zmuszani do uprawy roślin przemysłowych. Właśnie m.in. takie społeczności płacą o wiele wyższą, niż my, cenę za kupiony przez nas produkt. By wyprodukować tanie masło roślinne potrzebny jest olej palmowy, a żeby z kolei jego wytworzyć trzeba otwierać coraz więcej plantacji palm. Najlepsze warunki do założenia takiej uprawy panują w strefie okołorównikowej, gdzie rośnie wiele wilgotnych, niezwykle cennych puszczy tropikalnych. Bardzo często by otworzyć ogromne plantacje wycina i osusza się gigantyczne połacie lasów deszczowych. Skutki takich działań są opłakane zarówno dla przyrody jak i ludzi. Klimat lokalny staje się skrajnie suchy i gorący, przez co pozbawione puszczy społeczności lokalne zaczynają mieć poważne problemy z jedzeniem i wodą pitną, których to wcześniej dostarczał im las deszczowy. Właśnie takie bujne, wiecznie zielone lasy stanowią ogromny skarb zarówno dla ludzkości jak i natury - to właśnie one są zielonymi płucami Ziemi, to tam , dzięki specyficznemu mikroklimatowi , jest największa bioróżnorodność. Niszcząc te niezwykłe i rozbudowane kompleksy leśne sami sobie szkodzimy. M.in. takie destrukcyjne działania prowadzą do intensywnego wzrostu ilości CO2 w atmosferze, czyniąc globalne ocieplenie procesem jeszcze bardziej gwałtownym i nieprzewidywalnym. A to wszystko dzieje się by 8% ludzi, żyjących we względnym dobrobycie mogło posmarować sobie kromkę chleba masłem, lub skorzystać z innego taniego, produkowanego masowo produktu. I tutaj głównym winowajcą nie jest właśnie konsument (zazwyczaj nie zdaje on sobie w ogóle sprawy gdzie i w jakich warunkach dany produkt został wytworzony), a producent. Wielkie koncerny tworzą układy z władzą, na mocy których mogą obniżyć cenę produktu przerzucając jej część na środowisko i społeczeństwo. Kupując produkty rzadko zastanawiamy się z jakiego źródła pochodzą - zazwyczaj wybierając je sugerujemy się ceną. Bierzemy więc w większości rzeczy tanie, które są niezwykle uciążliwe dla środowiska i całych społeczności, oraz odciskają ogromną stopę węglową. Producent chce żebyśmy kupowali tani produkt na dużą skalę, gdyż wie, że właśnie wtedy zarobi najwięcej - nasza wolna wola jest wtedy częściowo podporządkowana „niskiej” cenie.
Ponadto koncerny wpływają na nas jeszcze w inny sposób - kreują mody i potrzeby, których wcześniej nie mieliśmy. Zafascynowani produktami z kolorowych reklam gnamy do sklepów - nie możemy być gorsi od innych - my też musimy je posiadać. Tak właśnie producentom udaje się sprzedać ,z ogromnym zyskiem, rzeczy często wtórne, które nie są człowiekowi po prostu potrzebne. W taki sposób wielkie korporacje ,pośrednio, wybierają za konsumentów. To pokazuje jak nieodpowiedzialny społecznie i środowiskowo  jest ten układ, tworzony… dla naszej wygody.

Świat jest w naszych rękach


         To jednak, że korporacje mają niebagatelny wpływ na nasze codzienne decyzje nie znaczy wcale, że nie mamy wolnej woli. Jeżeli podczas zakupów przyjrzymy się wybieranym produktom, zobaczymy z jakiego źródła pochodzą (obecnie istnieje bardzo wiele aplikacji, dzięki którym można sprawdzić to dokładniej), wtedy podejmiemy świadomą, nie zmanipulowaną zabiegami producenta decyzję - przestaniemy być marionetką korporacji. W tych niezwykle konsumpcyjnych czasach przed kupnem jakiegokolwiek modnego, szeroko reklamowanego przedmiotu, warto jest się poważnie nad nim zastanowić. Czy ten produkt jest nam rzeczywiście potrzebny? Czy jego kupno nie jest jedynie próbą dorównania innym, którzy już go mają? Po co mamy gonić za modą? Może uda nam  się znaleźć jakiś swój indywidualny, niepowtarzalny styl? Gdy zaczniemy wybierać świadomie, ograniczymy kupowanie produktów wielkich korporacji, nasze decyzje przestaną być tak destrukcyjne dla środowiska. Kupując nieco droższe produkty z małych, lokalnych firm możemy być pewni, że wytworzenie tego co kupujemy nie przysporzyło żadnemu człowiekowi cierpienia, a w przyrodzie nie wyrządziło szkody lub wpłynęło na nią w sposób niewielki. Wspierając takie małe przedsiębiorstwa działamy również na rzecz gospodarki krajowej (zamiast firm zagranicznych), czyli naszego, lokalnego dobra wspólnego.
Jednak nie tylko zakupy wpływają znacząco na środowisko; często na stacjach benzynowych, kupujemy kawę czy herbatę. Zazwyczaj za każdym razem zabieramy z zasobnika nowy kubek jednorazowy, który po wypiciu wyrzucamy - takie działania mają ogromny wpływ na środowisko. Dlatego podróżując warto zamiast tego kupić sobie swój podróżny kubek/termos, który będzie nam służył przez wiele lat, będzie znacznie wygodniejszy od tych jednorazowych i mniej uciążliwy dla Ziemi. Posiadanie takiego własnego kubka, menażki, czy przenośnych naczyń może się przydać również w fast foodach, a będąc w trasie, na wycieczce możemy zabierać ze sobą wcześniej przygotowany prowiant.
Pozostańmy przy temacie podróżowania - część z nas spędza wczasy za granicą. Niestety, wyprawy do odległych, pięknych miejsc są niezwykle uciążliwe dla środowiska (szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę to, że wyjeżdżając tak daleko korzystamy z samolotów - najbardziej emisyjnych środków transportu). Przed organizacją takich wakacji warto jest się poważnie zastanowić. Czy muszę jechać aż tak daleko? Może gdzieś bliżej są jakieś równie piękne miejsca? A może tym razem odpuszczę i wyjadę gdzieś do Polski? Nasz kraj ma bardzo szeroką ofertę turystyczną - mamy mnóstwo ciekawych, pięknych i zabytkowych miast i miasteczek, kilkaset kilometrów różnych pasm górskich w Karpatach i Sudetach idealnych do wakacyjnych wędrówek, nadbałtyckie klify, niezwykle cenne przyrodniczo miejsca (m.in. Puszcza Białowieska, Tatry, Bieszczady, Puszcza Świętokrzyska), rezerwaty i parki narodowe,  liczne agroturystyki, przystanie kajakowe, wypożyczalnie rowerów i wiele innych. Polska jest krajem niezwykle różnorodnym zarówno pod względem krajobrazowym, przyrodniczym, jak i historycznym, oraz kulturowym. Czasem jednak równie dużo szczęścia dają mikro-wycieczki. Naprawdę warto jest eksplorować swój region. Rozłóżcie mapę i poszukajcie, czy w waszej okolicy nie ma jakiegoś ciekawego miejsca (jeśli dobrze poszukacie na pewno coś znajdziecie). Zdrowsze dla nas i dla środowiska są właśnie takie częste, weekendowe mikro-wycieczki, w przeciwieństwie do jednorazowych dalekich wczasów (które łączą się z ogromnymi kosztami i  stresem). Są one lepsze dla naszej psychiki i zdrowia, znacznie mniej uciążliwe dla środowiska, jak i dla rozwoju lokalnych przedsiębiorców, oraz ludzi działających w turystyce.
Podobnie warto jest się zastanowić nad ogromnymi festiwalami i imprezami (szczególnie tymi odbywającymi się pod gołym niebem). One również wywierają ogromny wpływ na środowisko i ludzi. Duże festiwale odbywające się pod chmurką zawsze pozostawiają po sobie zatrważające ilości śmieci. Ponadto emitują wielkie ilości hałasu, który szkodzi zarówno widzom, ludziom zamieszkującym okolicę, jak i przyrodzie (ptaki i zwierzęta). Powinniśmy więc dobrze przemyśleć decyzję wyjazdu na duży koncert, lub inną podobną imprezę. Czy naprawdę muszę tam jechać? Czy taki hałas jest mi rzeczywiście potrzebny? Może w moim pobliżu są jakieś inne, kameralne, mniejsze koncerty? W ten sposób będziemy mogli wesprzeć ludzi działających niszowo, a których praca jest niezwykle pożyteczna i niedostrzegana. Pomyślmy co jest nam naprawdę potrzebne, a co nie. Bądźmy odpowiedzialni za nasze wybory i czyny. Nie bójmy się zadawać pytań i szukać na własną rękę - takie właśnie rozumowanie stoi u podstaw ochrony przyrody i walki z globalnym ociepleniem.


bibliografia:
- Borys Lewandowski "Client Shaming, czyli wstyd konsumenta", Miesięcznik Dzikie Życie, nr 9, wrzesień 2019