Ujście Warty do
Odry to niezwykłe miejsce. Jego krajobraz znacznie różni się od rolniczych
równin i sosnowych monokultur, które zewsząd je otaczają. Tam przyroda już nie
kłóci się z człowiekiem, ale z nim współgra. W Ujściu Warty rozciągają się
ogromne, dzikie rozlewiska, bagna i podmokłe łąki, będące ewenementem w
krajobrazie i przyrodzie Europy Środkowo-Zachodniej. Niezwykłe warunki
środowiskowe i geograficzne sprawiły, że miejsce to stało się swego rodzaju
domem i przystankiem, dla milionów ptaków ze wszystkich części naszego
kontynentu. W jaki sposób na tak silnie zagospodarowanych, poniemieckich
terenach uchowały się tak piękne i cenne mokradła? Co sprawia, że miejsce to
jest tak priorytetowe dla setek gatunków ptaków? Na te pytania postaram się
odpowiedzieć w tym tekście...
Klucz żurawi w PN "Ujście Warty", fot. Grzegorz Ptak |
Dolina domem
Skąd więc na tak silnie zagospodarowanych terenach uchowały
się tak wielkie połacie bagien? Aby odpowiedzieć na to pytanie konieczne jest
sięgnięcie do źródeł historycznych. W pracy profesora Alfreda Kanieckiego pt.
"Przemiany środowiskowe związane z antropopresją w ujściowym odcinku
Warty" czytamy, że doliny rzeczne należą do najsilniej przekształconych
przez człowieka terenów. Wynikało to z tego, że w takich miejscach panowały po
prostu bardzo dobre warunki do osadnictwa. Rzeka była dla ludzi w zasadzie
niewyczerpalnym źródłem wody pitnej, oraz szlakiem wodnym, którym można było
spławiać ciężkie towary z jej biegiem. Ponadto w dolinach panują doskonałe
warunki dla rozwoju rolnictwa - klimat jest łagodniejszy niż na przyległych
terenach, a i gleby są znacznie żyźniejsze (często wylewająca rzeka nanosiła na
brzegi tony bogatego w związki mineralne mułu). Jednakże gdybyśmy się
przyjrzeli różnym fragmentom tej samej doliny rzecznej dostrzeżemy, że są one
zagospodarowanemu w zupełnie różny sposób. W Dolinie Dolnej Odry, w okolicach
Wrocławia zobaczymy rozległe pola kukurydzy, zboża, a czasami nawet małe
winnice, czego na pewno nie znajdziemy u źródeł tej samej rzeki w Sudetach. Tam
dolina jest zbyt wąska, a klimat zbyt surowy, by mogło rozwinąć się rolnictwo.
Zamiast tego pojawiło się tutaj pasterstwo, którego rozwój nie był uzależniony
od warunków klimatycznych i urodzajności gleb. W różnych miejscach w zależności
od warunków geograficznych, oraz środowiskowych doliny rzeczne były użytkowane w
odmienny sposób. Przekształcanie Ujścia Warty, również było prowadzone pod
konkretną działalność. Tam było to rozwinięcie hodowli bydła.
Wypas bydła w otulinie PN "Ujście Warty", fot. Grzegorz Ptak |
Mała Holandia
Zabytkowa stacja pomp w Warnikach, fot. Grzegorz Ptak |
Potencjał Ujścia
Warty został dostrzeżony bardzo późno. Do połowy XVIII wieku miejsce to było w
ogóle nie zamieszkane. Do tamtego czasu Warta nie płynęła jednym korytem (jak
dziś), tylko kilkudziesięcioma. Tworzyły one skomplikowaną sieć rzeczną, która
obejmowała całą, szeroką na kilka kilometrów dolinę. Tereny te porastał wtedy
głównie podmokły las łęgowy z przewagą olchy, topoli i wierzby. Zamieszkana
była jedynie krawędź doliny i tereny położone powyżej. Dopiero w późniejszym
okresie zaczęły powstawać ulokowane nad wodą małe osady rybackie. Dopiero w
drugiej połowie XVIII wieku, król pruski Fryderyk Wielki zarządził rozpoczęcie
prac melioracyjnych i regulacyjnych w Ujściu Warty. Rzeka została uregulowana,
a ogromną część dawnych naturalnych rozlewisk pocięto setkami kanałów.
Wzniesiono około stu kilometrów wałów przeciwpowodziowych, w które wbudowywano tzw. stacje
pomp. Wydarte Warcie tereny wykarczowano i zaczęto przekształcać w pastwiska,
oraz pola uprawne. Gdyby przyjrzeć się skomplikowanemu systemowi kanałów, wałów
i systemów melioracyjnych, łatwo jest dostrzec, że projekt ten podzielił deltę
Warty na dwie części. W pierwszej miały w przyszłości powstać pola uprawne i
wsie, więc ją najgęściej pocięto siecią kanałów i osuszono. Wtedy powstały tzw.
poldery (ziemie wydarte rzece, morzu, lub jezioru, pocięte gęstą siecią
kanałów) - bardzo przypominające holenderskie melioracje. W drugiej części
miały się wylewać nadmiary wody, zarówno z pól uprawnych, jak i z Warty. Tam
miał rozwinąć się wypas bydła. Obie części zostały od siebie oddzielone
pierścieniem wałów przeciwpowodziowych, na których ulokowano stacje pomp (patrz
rys. 1). Pompownie miały wypompowywać nadmiary wody, z pierwszej części w
okresie wilgotnym i wylewać je w drugiej. Podczas suszy sytuacja miała się odwrócić
- z części wilgotniejszej wypompowywano wodę na pola. Wały otaczające część zalewową musiały być bardzo wytrzymałe -
nieraz podczas okresów deszczowych fragment ten znikał pod kilkumetrową
powierzchnią wody. Właśnie tam wykształciły się najlepsze warunki dla ptaków.
Ptasi dworzec
Stado czajek (ok. 200 osobników) w otulinie PN "Ujście Warty", fot. Grzegorz Ptak |
Od momentu gdy rozlewiska Warty zamknięto wałami od północy,
wschodu, oraz południa, rozpoczęto intensywny wypas krów i koni. Zwierzęta
zjadały wysoką roślinność, przez co łąki zaczęły się tam coraz bardziej poszerzać.
lokalny klimat zmienił się - temperatura powierzchni ziemi się podwyższyła,
zwiększyła się częstotliwość i siła wiatrów, co jeszcze bardziej zmniejszyło
szansę na ponowne pojawienie się w tamtym terenie lasu. Dzięki temu w Ujściu
Warty powstały wielkie, bezleśne, porośnięte trzcinami, lub trawami
przestrzenie. Takie miejsca mają dla ptaków niebagatelne znaczenie. Na tego
typu wielkich, trawiastych przestrzeniach pożywienia jest pod dostatkiem (w
szczególności owadów), a gęste trawy są doskonałą kryjówką i miejscem na uwicie
gniazda. Również dla drapieżników takie tereny mają nie lada znaczenie - na
łąkach i mokradłach gromadzą się setki mniejszych ptaków, w poszukujących
pokarmu. Wtedy ptak ma niezwykle proste zadanie - musi znaleźć sobie czatownię,
z której będzie mógł uważnie obserwować okolicę, a później wznieść się i spaść
z góry na ofiarę. Wielkie trawiaste przestrzenie mają duże znaczenie zarówno
dla ptaków, które sprawują u nas lęgi, jak i dla tych wędrujących. Gdybyśmy
odnaleźli Ujście Warty na mapie Europy, szybko dostrzeglibyśmy, że znajduje się
ono w centrum kontynentu - w połowie drogi między skandynawską tundrą, a
brzegami Morza Śródziemnego, między zachodnim wybrzeżem Francji, a rosyjską
Karelią. Na postój zatrzymują się tam np. przepiórki, lecące ze Skandynawii na
zimowiska w Afryce (głównie w Sahelu). Z "ptasiego dworca" korzystają
również żurawie, gniazdujące w Północno-Wschodniej Europie, które na zimę
lecą do Hiszpanii i południowej Portugalii. W Ujściu Warty można zobaczyć stada
liczące nawet po kilkadziesiąt tysięcy osobników (najczęściej jesienią i
wiosną). Miejsce to nie jest jednak jedynie przystankiem dla ptaków wędrownych
- jest również miejscem zimowania wielu gatunków z dalekiej północy. Ujście
Warty jest zimowiskiem dla wielu gatunków gęsi gniazdujących w rosyjskiej
tundrze, lub skandynawskiej Laponii. Jest to najważniejsze noclegowisko gęsi
zbożowych w Europie. W 1997 roku w jedno miejsce zleciało się około 200 000
zbożówek i gęsi białoczelnych. W Ujściu Warty można również zobaczyć bardzo
rzadkie gatunki, których w innych częściach Europy próżno szukać, np. bernikle,
gęsi egipskie, śnieżne, a nawet gniazdujące w Azji Środkowej gęsi tybetańskie.
Zimą w miejscach gdzie woda nie zamarza, można zobaczyć duże stada łysek, oraz
traczy, również pochodzących z dalekiej północy.
Trzcinniczek w wysokich trzcinach nad brzegiem kanału, w otulinie PN "Ujście Warty", fot. Grzegorz Ptak |
Rzeczpospolita Ptasia
Wjazd do Rzeczpospolitej Ptasiej, znak przy stacji pomp w Słońsku, fot. Grzegorz Ptak |
Po przekształceniu dawnego rezerwatu "Słońsk" w
Park Narodowy "Ujście Warty" w 2001 roku, wśród mieszkańców pojawił
się pomysł utworzenia Towarzystwa Przyjaciół Słońska. Tuż po swoim powstaniu
podjęło unikalną na skalę Polski inicjatywę - utworzenie Rzeczpospolitej
Ptasiej. Celem tego przedsięwzięcia było klubowe zrzeszenie miłośników ptaków,
przyjeżdżających do Słońska. Państwo to ma swoją własną konstytucję, wybieranego
raz na cztery lata prezydenta, oraz biuro paszportowe. Paszport RP może
otrzymać każdy miłośnik ptaków przyjeżdżający do Ujścia Warty, niezależnie od
miejsca zamieszkania. Od 2002 roku w miasteczku organizowane są zloty obywateli
ptasiego kraju, podczas których odbywają się rozmaite wykłady ornitologiczne,
wystawy, warsztaty, oraz wybory na ptaka roku (rok 2002 był Rokiem Derkacza, a 2019 jest Rokiem Wodnika). Podczas kolejnych wizyt w Ujściu Warty obywatel RP
otrzymuje wbijaną do paszportu pieczątkę. Dzięki tej niezwykłej inicjatywie
region Słońska w ostatnich latach ożył. Mieszkańcy zaczęli zakładać prywatne
agroturystyki i wypożyczalnie sprzętu turystycznego. Z roku na rok w ptasim
kraju pojawia się coraz więcej turystów. Być może za jakiś czas również i w
Polsce birdwatching stanie się popularnym hobby.
Ujście Warty w obliczu zmian klimatu
Wyschnięty ols nad Wartą, fot. Grzegorz Ptak |
Ziemia Lubuska, oraz Wielkopolska to regiony Polski, którym
zmiany klimatu najbardziej dają się we znaki. Według klimatogramów średnia suma
opadów dla tamtych terenów to ok. 550 mm rocznie. Niestety w ostatnich dekadach, opady w tej części są coraz niższe. W 2018 roku suma opadów w Kostrzynie nad
Odrą wyniosła ok. 300 mm
- to mniej niż w greckich Atenach! Susza tam jest tak straszna, że zaczynają
wyczerpywać się wody podziemne. W tym roku na Nizinie Wielkopolskiej w czerwcu
odnotowano kolejny rekord temperatury - 38 stopni Celsjusza .
W pobliskim Ujściu Warty sytuacja nie wygląda lepiej. Tam jest tak sucho, że
nawet najbardziej prości ludzie dostrzegają zmiany klimatu. Właśnie w Parku
Narodowym "Ujście Warty" spotkałem w tym roku pewnego starszego pana
- rolnika. Zapytałem go między innymi o suszę w tym regionie.
- Proszę pana, porządnego
deszczu nie było tutaj od kilku lat... Kiedyś jeszcze w lipcu, ta droga, na
której teraz stoimy była pod wodą. W tym roku już w czerwcu było tutaj zupełnie
sucho... Najgorsze, że zimą śniegu nie ma. Ostatni raz śnieg padał tutaj cztery
lata temu... No cóż, klimat się zmienił i mamy jak mamy... - mówił.
Przy ścieżce przyrodniczej "Ptasim Szlakiem" w PN
"Ujście Warty" stoi wiata, na której wsporniku zaznaczone są wahania
poziomu wody w różnych latach. Latem w 1997 roku ścieżka znajdowała się trzy
metry pod wodą, a w styczniu 2010 dwa metry. Od 2010 roku nie notowano już tak
wysokich wartości. Skrajnie niskie stany wód nie sprzyjają ptakom. Gdy te
tereny się osuszają, drapieżniki, takie jak kuny, szopy i lisy, mogą pustoszyć
gniazda, wyrządzając ogromne szkody. Susza jest tak ogromna, że w Obwodzie
Ochronnym "Polder Północny" zaczyna brakować wody. Służby parku
prowadzą w ostatnich latach projekt, który ma na celu zatrzymywanie jak
największej ilości wody w polderze (prace polegają głównie na przekopywaniu
kanałów i instalowaniu systemów zastawek). Jeżeli zmiany klimatu będą ciągle
przybierały na sile, to w przyszłości nawet w Obwodach Ochronnych "Słońsk", oraz "Chyrzyno", które obejmują najwilgotniejszą
część parku mogą być poważne problemy z wodą... W Ujściu Warty, globalne
ocieplenie bardzo mocno wpływa na zachowania ptaków. Zimy są tak ciepłe, że
niektóre, odlatujące na zimę osobniki decydują się na przezimowanie na
nadwarciańskich rozlewiskach. Mrozy zdarzają się coraz rzadziej, a i opady
śniegu maleją. Jak będzie wyglądała przyszłość tego jednego z najważniejszych
dla ptaków miejsc? Na to pytanie nikt nie jest w stanie precyzyjnie
odpowiedzieć. Jeżeli ludzkość nie przestanie konsumować tak dużo i wydzierać
naturze ogromnych ilości dóbr, to przyszłość naszej planety będzie malować się
w ciemnych barwach - sami na siebie sprowadzimy zagładę. Czy do tego dojdzie?
Na to pytanie również nikt nie potrafi odpowiedzieć. Wciąż jednak mamy szansę
przywrócić system klimatyczny do równowagi. Nie możemy jej zmarnować.