W ostatnich miesiącach nasza codzienna rzeczywistość wywróciła się do góry nogami - pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 zmieniła ją nie do poznania. Wszystko zaczęło spowalniać, zyskaliśmy więcej czasu dla siebie, mnóstwo spraw się zmieniło. Sytuacja ta skłania nas do refleksji, poszukiwania odpowiedzi na fundamentalne pytania. Usiądźmy więc spokojnie, pomyślmy, wyjdźmy na spotkanie samemu sobie – Ziemi.
fot. Unsplash |
Mimo tego, że dzisiejsza, pandemiczna rzeczywistość nie zachęca nikogo do wychodzenia na spacery, czy wyjeżdżania na wycieczki, możemy się teraz zbliżyć do natury bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Zastanówmy się nad tym jak wpływamy na nią, czy traktujemy ją jako swoją własność, którą możemy dowolnie wykorzystywać, niszcząc dla własnych egoistycznych celów, czy też szanujemy, podziwiamy, czujemy się jej częścią. Odwołując się do teorii ewolucji Karola Darwina – cała natura wywodzi się z jednego korzenia. Również i my – ludzie z niej wyszliśmy. Nie możemy uciec przed przyrodą, jesteśmy jej częścią i nią pozostaniemy. Nawet gdybyśmy zamknęli się w betonowych murach i tak prędzej czy później natura by do nas dotarła. Będziemy odczuwać tęsknotę. Nie warto przed nią uciekać – to jedynie przysparza nam i innym cierpienia. Powinniśmy się z nią skonfrontować, dostrzec jej piękno, transcendencję, duchowość. Gdy będziemy bacznie się jej przyglądać (chociażby w myślach, czy oglądając zdjęcia) stopniowo zaczniemy coraz lepiej rozumieć jej język, funkcjonowanie. Natura jest krystalicznie czysta, jak woda źródlana. Trwa, żyje swoim życiem. Teraz mamy pandemię koronawirusa, a tymczasem co dzieje się w parkach, lasach, na polach? Śpiewają ptaki, kwitną drzewa i kwiaty, potoki płyną, przyroda ożywa jak co roku. Posłuchajmy szumu strumienia (choćby na magnetofonie), uchylmy okno i przyjrzyjmy się śpiewowi kosa. Teraz mamy na to nareszcie czas, moment by nie uciekać myślami do przyszłości, tylko być tu i teraz, z Ziemią, samym sobą, przyjrzeć się uważnie kwitnącemu drzewu za oknem. Dostrzeżenie piękna przyrody daje nam klucze do jej zrozumienia, a to z kolei, pozwoli nam pojąć takie problemy jak obecny kryzys klimatyczny. Zastanówmy się; „czy rzeczywiście potrzebuję do szczęścia tak dużo?”, „a może szczęście znajdę właśnie gdy będę miał mniej?”. Te pytania są niezwykle ważne. Przecież globalne ocieplenie, zanieczyszczenie mórz i oceanów, oraz wszelkie inne zniszczenia, jakich naturze przysporzył człowiek, miały korzenie w zachłanności, egoizmie, braku zrozumienia siebie i Ziemi. Podobnie „mokre targi”, przyczyna dzisiejszych nieszczęść czy , w ogóle, masowa produkcja mięsa. Zachłysnęliśmy się własnymi wynalazkami myśląc, że przedmioty uczynią nas szczęśliwymi. Zaczęliśmy wykorzystywać innych ludzi (pracownicy z krajów Trzeciego Świata zatrudnieni za niewielką opłatą) i Ziemię do tego, aby gromadzić wokół siebie dobra. Coraz większa ilość przedmiotów przyniosła z sobą tony śmieci, które spłynęły do naszych rzek i mórz, a gazy uwalniane podczas ich produkcji, trafiając do atmosfery, rozchwiały stabilność ziemskiego klimatu. Czy ten nieustający pęd, który w ostatnich latach zaczął mocno przybierać na sile rzeczywiście uczynił nas szczęśliwymi? Zbieramy kolejne dobra, ale czujemy tylko ułudę szczęścia i sądzimy, że żeby być szczęśliwszymi musimy mieć jeszcze więcej. Wpadamy w błędne koło – ciężko harując staramy się zdobyć jak najwięcej pieniędzy, by potem kupować za nie kolejne rzeczy. Gdy jednak nie odnajdujemy sensu w tych przedmiotach, które posiadamy, chcemy mieć kolejne i tak bez końca.
Łańcuch ten uruchomił takie procesy jak globalne ocieplenie, podzielił świat, pozbawił ogromną część mieszkańców naszej planety godnych warunków życia. Po co tak gnamy? Sami rujnujemy swoje zdrowie psychiczne, oraz niszczymy nasz wspólny dom - Ziemię. Jaki jest sens życia? Czym dla mnie jest wyzwolenie? Stawiając kolejne pytania staniemy się spokojni i uważni. Dostrzeżemy znacznie więcej, zrozumiemy. Sprzed naszych oczu znikną wszelkie złudzenia i uprzedzenia. Przedmioty stracą dla nas wartość, zobaczymy, że tak naprawdę bardzo niewiele nam potrzeba do szczęścia. W dzisiejszych czasach, kiedy człowiek doprowadził do destabilizacji różne procesy obecne w przyrodzie, luksusem staje się słuchanie szumu drzew, śpiewu ptaków. Tak więc nie popadajmy w zobojętnienie czy lęk – spróbujmy wykorzystać tą trudną sytuację jak szansę , by zbadać dotąd w ogóle nie znane obszary ukryte w nas samych. Stańmy sami przed sobą, skonfrontujmy się z tym co gnieździ się w naszym umyśle. Nie bójmy się zadawać trudnych pytań, uczmy się obserwować rzeczywistość, widzieć prawdziwe szczęście w kwitnącej przed naszym domem wiśni, śpiewającym ptaku. To fundament pozwalający zrozumieć lepiej sens życia, otwierający na nowe doświadczenia. Właśnie na takim gruncie wykiełkowały wszystkie religie, filozofie, oraz ochrona środowiska. Zastanówmy się nad tym.
fot. Unsplash |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz